Testery narkotykowe- skuteczny straszak policyjny na otumanionych przez narkotyki kierowców

Nie tylko rodzice muszą zmagać się ze skutkami uzależnienia od narkotyków swoich pociech. Również policjanci muszą nierzadko interweniować w sprawie odurzonych substancjami psychoaktywnymi kierowców.

Dlaczego kierowcy będący pod wpływem narkotyków siadają za kierownicę?

To zapewne z powodu tego, że substancje psychoaktywne pozbawiają ludzi hamulców moralnych i sprawiają, że niczego się nie boją. Czasem jazda po narkotykach to wynik imprezy jeszcze poprzedniego wieczora. Niekiedy zdarzają się też prawdziwi ryzykanci, którzy mieszają dragi z alkoholem i dopiero wtedy włącza się u nich tryb ułańskiej fantazji za kółkiem. Jest to szczyt głupoty, ponieważ wiadomo, że po substancjach psychoaktywnych reakcję za kierownicą są spowolnione, człowiek gorzej widzi i słyszy, a przede wszystkim jego mózg odbiera wszystkie bodźce wokół ze znacznym opóźnieniem. Taka mieszanka używek to tykająca bomba i gotowy przepis na drogowy karambol.

Jak policjanci przeciwdziałają kierowcom na tak zwanym haju?

Gdy tylko zauważą dziwne zachowanie kierowcy, mają prawo go zatrzymać i skontrolować pod kątem używek. Pomogą im w tym alkomaty i testery narkotykowe. Co do tych drugich to testery narkotykowe pojawiły się stosunkowo niedawno, ale są odpowiedzią na zmieniające się społeczne realia. Ich zaletą jest to, że z ust podejrzanego można natychmiast pobrać próbkę śliny i nie trzeba mieć z nim nawet zbyt bezpośredniego kontaktu. To zmniejsza ryzyko zarażenia się i zwiększa komfort psychiczny policjantów. Plusem testerów narkotykowych jest też to, że można bardzo dokładnie zabezpieczyć od kierowcy pobrany materiał. To sprawia, że próbka nagle nie wyparuje ani nie ulegnie uszkodzeniu.

A co z narkotestami?

Narkotesty nie sprawdzą się w warunkach pracy policjantów, bo niby jak oni mają wymusić od podejrzanego próbkę moczu. Poza tym są one jednak najmniej konkretnymi i wiarygodnymi dowodami. Toteż narkotesty w policyjnym śledztwie raczej nie występują. Jeśli już to kierowcy, który jechał pod wpływem narkotyków, zleca się raczej przymusowe badania w renomowanych laboratoriach medycznych, Wyniki krwi i moczu będą dowodem jednoznacznym- niebudzącym żadnych zastrzeżeń.

Jeśli wyjdą pozytywnie, takiemu nieszczęśnikowi grozi utrata prawa jazdy na stałe i kara więzienia za to, że przez swoją lekkomyślność i brawurę naraził bezpieczeństwo innych uczestników ruchu. Jak widać, również policjanci zyskali skuteczną broń przeciw nierozważnym piratom drogowym. Taki tester narkotykowy będzie wkrótce takim samym straszakiem, jak fotoradar czy alkomat.